Nigdy w życiu nie czekałam tak długo by napisać Wam posta rekomendującego jakąś usługę. Dlaczego? Ponieważ chciałam mieć 100 % pewności, że rzetelnie opiszę Wam coś, co sama na sobie sprawdziłam, do czego jestem przekonana i co z czystym sumieniem mogę Wam polecić. Wiem, że ten zabieg jest dość kosztowny, dlatego tym bardziej nie chciałam naciągać Was na coś, pod czym nie mogłabym się podpisać osobiście.
Łatwiej jest polecić Wam krem, który stosuję miesiąc lub dwa lub maseczkę, po użyciu której działanie widzę już po jednym nałożeniu, ale w tym przypadku – kiedy miałam Wam zdać relację odnośnie skuteczności lasera, kazałam Wam czekać ponad rok!
Dokładnie 28 lutego 2018 roku poszłam na swój pierwszy zabieg epilacji. Sama nie spotkałam się z tak długim czasem oczekiwania na poznanie zdania blogera na temat wykonanej usługi, ale dzięki temu Wy możecie być pewne, że moja opinia jest jak najbardziej sprawdzona i prawdziwa.
Zacznijmy od tego jaki to laser i gdzie epilacja była wykonywana?
Na zabiegi chodziłam do salonu Clarins Beauty Spa, który mieści się przy ul. Podchorążych 83 w Warszawie. Jeśli jeszcze nie znacie tego miejsca, choć w sumie wątpię, żeby ktoś taki się znalazł (za każdym razem, kiedy tam byłam pokazywałam Wam relację), to koniecznie nadrabiajcie. Ja w każdym razie nie bez powodu wybrałam to miejsce.
Nie wiem czy wiecie, ale Clarins to rodzinna firma założona już w 1954 roku przez Jacques Courtin-Clarins oraz jego dwóch synów Christiana i Oliviera. A ja uwielbiam miejsca z tradycjami. Sukces firmy polega na wsłuchiwaniu się w potrzeby kobiet, szacunku i dialogu który pomagał zrozumieć oczekiwania płci pięknej. Pielęgnacja skóry zawsze była priorytetem kobiet, Jacques Courtin-Clarins posłuchał ich głosu, oferując im kosmetyki spełniające ich oczekiwania oraz specjalnie opracowane metody ich aplikacji, które natychmiastowo zapewniały widoczne i długotrwałe efekty. Od początku swojego istnienia, marka Clarins kładła duży nacisk na jak najlepszą komunikację z klientami. Spersonalizowane porady, opakowania, produkty dostosowane dla każdej skóry, wieku i stylu życia skradły serca wielu kobiet na całym świecie.
O samej marce można pisać i pisać, jest wiele aspektów wartych poruszenia jak chociażby zaangażowanie Clarins na rzecz lokalnych społeczności. Biorąc jednak pod uwagę, że post jest o depilacji – osoby chętne do poczytania więcej na temat firmy odsyłam tutaj.
Przejdźmy zatem do głównego tematu tego posta.
W salonie do dyspozycji klientów są gabinety kosmetyczne, strefa relaksu połączona ze studiem makijażu, w którym można spotkać się z makeupistką na profesjonalnych warsztatach makijażu. Warsztaty mogą być indywidualne lub grupowe. Sama miałam okazję być malowana przez pracującą tam panią makijażystkę i powiem Wam, że mogłabym tak codziennie wyglądać!
Pracuje tam przemiła, profesjonalna obsługa, zawsze witająca mnie z uśmiechem na twarzy. Zabiegi miałam wykonywane w różnych cyklach, co 4 i co 6 tygodni. W między czasie zaliczyłam jeszcze przerwę na wakacje, co rownież przedłużyło cały proces.
Jaki sprzętem miałam wykonywany zabieg epilacji laserowej?
„Diodowy laser The Epi Lab® to jedyny na świecie sprzęt do epilacji laserowej, dzięki któremu pacjenci mogą wreszcie osiągnąć zamierzone efekty. Laser The Epi Lab® został w 100% wyprodukowany w Niemczech przez wiodącą niemiecką firmę, która dostarcza lasery do gabinetów kosmetycznych, najlepszych klinik i gabinetów medycyny estetycznej na całym świecie.
Wysoce skuteczna technologia lasera The Epi Lab® wynika z tego, że laser posiada system ABS gwarantujący bezpieczeństwo pracy i brak poparzeń. Laser The Epi Lab ® emituje dwie długości fal 810 nm oraz 950 nm. Połączenie tych dwóch długości fal jest najbardziej skuteczną metodą w przypadku chęci usuwania włosów z tak trudnych obszarów jak wewnętrzna strona warg sromowych czy trudny do usunięcia wybarwiony lub rozjaśniony włos. Laser The Epi Lab® wyposażony został także w potrójny system chłodzenia, dzięki czemu zabieg epilacji przebiega bezboleśnie. Innowacyjnym rozwiązaniem w trosce o bezpieczeństwo pacjenta jest zastosowanie przełomowego w technologii laserowej systemu ogniskowania TAPER. Dzięki homogenicznej plamce lasera, eliminujemy praktycznie do zera najczęściej występujące skutki uboczne w standardowych rozwiązaniach laserowych. The Epi Lab® to bezbolesna, szybka i całoroczna epilacja laserowa.
Laser The Epi Lab® to sprzęt do epilacji, który został uznany za jeden z najbezpieczniejszych dostępnych na rynku. Jako jedyny zawiera niespotykane do tej pory hybrydowe połączenie dwóch laserów w jednej głowicy zabiegowej. Jest nie tylko skuteczny, lecz przede wszystkim bezpieczny dla zdrowia pacjenta. Gwarantuje to jednorodny profil wiązki, chłodzenie nawet do -10C, optyka Carl Zeiss sprawiają, że urządzenie jest polecane także dla osób rozpoczynających pracę na systemach laserowych. Laser The Epi Lab jest bezpieczny także dla osób z chorobami takimi jak: hiperprolaktynemia, hirsutyzm, hashimoto czy insulinooporność.”
Skąd w ogóle pomysł na epilację laserową?
Odkąd pamietam, używałam maszynki do golenia. Testowałam też depilator, pianki, plastry oraz wosk. Jednak w każdej z tych metod włosy odrastały. I to całkiem szybko. Zdarzało się też tak, że były mocniejsze niż przedtem. Nic dziwnego więc, że miałam ochotę pozbyć się ich raz na zawsze.
Dlatego podjęłam decyzję o tym a nie o innym laserze, bo jak już się decydować to na coś najlepszego na rynku prawda?
Dodatkowo ważnym czynnikiem było to, że zabieg ten można wykonywać przez cały rok, nie trzeba ukrywać depilowanych miejsc przez słońcem. Było to dla mnie istotne, biorąc pod uwagę, że na pierwszy zabieg wybrałam się pod koniec lutego, bo wiedziałam, że przez całą wiosnę i lato będę mogła spokojnie kontynuować walkę z moim owłosieniem. Po wakacjach również nie było problemu – laser można stosować na opaloną skórę.
Na pewno zastanawiacie się jak to wygląda cenowo. Tutaj znajdziecie cennik ze strony Clarinsa.
Ceny są zależne od ilości i jakości włosków. Są panie, które maja ich naprawdę mało, ale są również takie, które mają bardzo intensywne owłosienie. Uzależnione jest to także od rodzaju depilacji, np. w przypadku bikini, czy jest to klasyczne, głębokie brazylijskie czy na zero. Także to już szczegółowo na miejscu trzeba ustalać.
Ja miałam wykonywaną depilację łydek, pach i bikinii. Po każdej wizycie pani, która wykonywała zabieg oceniała stan moich włosów, bowiem na samym początku nie jesteśmy w stanie dokładnie określić na ilu zabiegach będzie można poprzestać. Wstępne założenie było takie, że maksymalnie 8 zabiegów pozwoli na całkowite usunięcie włosów. Jednak w praktyce wyszło inaczej. Okazało się, że musimy zwiększyć ilość spotkań do 10, ponieważ moje jasne włoski były dość oporne i nie chciały się tak łatwo poddać.
Sam zabieg nie jest bolesny, przynajmniej przez pierwszych 5 spotkań tak było. Potem ból zwiększał się proporcjonalnie do zwiększających się impulsów. Dlatego nie mogę powiedzieć, że zupełnie nic nie czułam – szczególnie na końcowym etapie. Jednak chwilę po zabiegu uczucie dyskomfortu mijało, a zastępowała je radość z powodu gładkiego ciała. Także myślę, że warto się przemęczyć. Zresztą warto tutaj dodać, że laser ma system chłodzenia i kiedy zaczynało robić się nieprzyjemnie, Pani od razu chłodziła mi ten kawałek skóry, co było bardzo pomocne.
Bardzo ważną informacją, o której muszę Wam napisać to kwestia tatuaży. Jeśli macie wytatuowane na przykład całe łydki a wpadłyście na pomysł zrobienia sobie epilacji laserowej – nie róbcie tego. Będą to pieniądze wyrzucone w błoto. Moje tatuaże przed zabiegiem są dokładnie zaklejane plastrem, w rezultacie jest dość śmiesznie, bo całą nogę mam gładką a na tatuażu normalnie rosną mi włosy.
Podsumowując, czy zrobiłabym epilację laserową jeszcze raz? Myślę, że na pewno tak. Jeśli zastanawiacie się nad opcją usunięcia niechcianego owłosienia raz na zawsze myślę, że to będzie idealne rozwiązanie.
Ciekawa jestem jak długo utrzyma się taki efekt, podobno później wystarczy raz w roku robić zabieg przypominający. Dam Wam znać.